piątek, 7 stycznia 2011

Stało się coś strasznego…


7 January 2011 Cześć Pandy,
dzisiaj zostanie wreszcie odsłonięty nowy taras. Cieszycie się już? Max i ja musimy wam opowiedzieć coś naprawdę strasznego. [Ecchh] Chodzi o Paula the Kid…Max, może Ty lepiej opowiedz. Włosy na rękach stoją mi dęba, jak tylko o tym pomyślę. Jeżę się, jak jakiś kot. :???:
Ja? :shock: Ja…eemm…ni-eee moo-ggęę o tt-yyym móó-wiiić… :oops:
Max, ty cykorze! No dobrze, no to ja zacznę. Aaa więc, pewnie pamiętacie, że Paul the Kid zniknął bez wieści od momentu, kiedy na tarasie zaczęły się te całe prace remontowe. Oczywiście natychmiast popędziliśmy do zamku i zajrzeliśmy w każdy kąt, żeby go znaleźć. Po kilku godzinach bezskutecznych poszukiwań, usłyszałam nagle odgłos burczenia w brzuchu od strony Maxa…Cóż to było? Oczywiście: Max był głodny, chi chi! :lol:
No przecież po tak długich i intensywnych poszukiwaniach każdy detektyw potrzebuje czegoś na ukojenie nerwów, prawda? :oops:
Oczywiście! Mnie też już naszła ochota na jakąś przepyszną czekoladę. ;) Manny zaprowadził nas do tego czerwonego automatu, który stał na wcześniej na tarasie. Jednak podczas remontu automat się zepsuł i się zablokował!… Na szczęście Manny miał jeszcze drugi taki automat, który był schowany gdzieś w tajemniczym miejscu na zamku – i działał!

W inne miejsce! Manny zaprowadził nas bardzo bardzo głęboko do piwnicy zamku, gdzie po przejściu 10 stopni, prowadził długi korytarz i sekretne drzwi z 5-cyfrowym kodem. Po około 15 minutach wędrowania sam siebie zapytałem, czy my w ogóle jeszcze jesteśmy na Panfu, tak daleki wydawał mi się taras i światło słoneczne. Ale zaraz za sekretnymi drzwiami znaleźliśmy to, czego szukaliśmy: automat ze słodyczami. :) Ale w tej piwnicy działo się również coś strasznego! Paul the Kid też tam był i on…. on… Ella, Tt-yy too-oo mmuuu-ssi-szz poo-wiee-dzieć!
Nie, Ty!
Nie, Ty! Ehh, zagrajmy w takim razie w kamień-papier-nożyczki i jutro opowiemy, co tam zobaczyliśmy…
Do usłyszenia
gewcio

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz