Na pewno chcecie wiedzieć, co się działo dalej z naszym potworem z cienia? Max, przypominasz sobie, co się później wydarzyło? Bo ja chyba mam jakieś zaniki pamięci, które mogą wynikać ze stresu.
No pewnie! Ella oczywiście ze strachu wpadła w moje ramiona, a ja zebrałem całą swoją odwagę, żeby pokonać tego strasznego potwora!
Zgadza się, byłeś naprawdę odważny. Ale Twoje kolana całkiem mocno się mimo tego dygotały.
To by było na tyle, jeśli chodzi o Twój zanik pamięci, co?
To… coś z pewnością już od kilku minut za nami podążało, a potem nagle po prostu zniknęło! Ale na pewno nie odeszło daleko… Mogłam jeszcze wtedy słyszeć te odgłosy i to całkiem wyraźnie.
Już dawno się aż tak nie bałam i dlatego chce dokładnie wiedzieć, jak to było.
No nie mogliśmy przecież tak po prostu zrezygnować i nie zobaczyć niespodzianki Kamarii!
A więc byliśmy na tyle odważnie i dalej zapalaliśmy kolejne latarnie. Ale cały czas miałam to wrażenie, że ktoś za nami idzie, a Max usłyszał też te odgłosy.
Brzmiało to, jak potwór, który jakoś tak sapie, jakby przez dziób! Naprawdę dziwne.
Nagle ten straszliwy cień znowu pojawił się przed nami! Poruszał się na ziemi i stawał się coraz większy i większy, aż pokrył całą ścianę przed nami.
Normalnie ze strachu prawie zemdlałam. I wtedy Max stwierdził, że musimy policzyć do 3 i oboje się odwrócić na raz.! Ojoj ojoj…
„1..“
„..2..“
„..3!“
„Cuddle?!?!“
Przez cały ten czas szedł za nami i zjadał sobie te okruszki chleba, które rzucaliśmy na ziemię. A my myśleliśmy, że śledzi nas straszliwy potwór! Przytuliliśmy Cuddle mocno i zaczęliśmy się śmiać sami z siebie.
Życzymy wam miłego pochodu św. Marcina i nie dajcie się zastraszyć swoim Bolisiom i Pokopetsom.
I dobrze się ogrzejcie przy ogniu wulkanu! Po takiej przygodzie możemy wam polecać jedynie takie ciepłe miejsca.
Do usłyszenia,
gewcio
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz