Jak każdej niedzieli, jedna z Pand opowie wam dalszą część historii podróży w kosmos, której celem jest misja dotarcia na ojczystą planetę Nui i Trawui, czyli planetę Chiconahuiehecatl. W ostatnich tygodniach działy się już następujące rzeczy: nasze dzielne Pandy przemierzały przestrzeń kosmiczną, wybudowanym specjalnie na tę okazję pojazdem i dotarły na ową planetę. Teraz natomiast kulpi opowie wam, jak dokładnie wygląda ta planeta, jakie można na niej spotkać stworzenia, rośliny i co takiego przytrafiło się naszemu bohaterowi:
Ostatnio wylądowaliśmy na niesamowitej planecie Chiconahuiehecatl. Spotkaliśmy Nui i Trawui oraz ich synka Napasapę. Zaprosili nas na herbatę, a także na święto tej planety. Następnego kosmicznego dnia Nui i Trawui pokazali nam okolicę. Było niesamowicie! Najbardziej podobała mi się rzeka czekolady, więc wskoczyłam do niej razem z Nui i Trawui, a ich synek i Tygrysek poszli razem na plac zabaw. Pół godziny pływaliśmy i jedliśmy czekoladę, mniam! Ale później rozbolał mnie brzuch i poszliśmy do Chiconaslala – czyli po pandziemu – szpitala. Tam dali mi tabliczkę czekolady (takiej samej jak w rzece) posypanej jakimś proszkiem. Zjadłam ją i po jakimś czasie przestałam się źle czuć. Tygrysek przyszedł z Napasapą i jakąś zieloną bolliczką. Okazało się, że Tygrysek zakochał się, a za nim stały dwa zielone bolisie w paski! To chyba były jego dzieci! Zemdlałam! Na szczęście byłam w szpitalu…

Czyż to nie straszne?? co się stanie dalej, czy nasi bohaterowie zostaną ocaleni? Jesteście tego ciekawi? No to do dzieła! Sami możecie dokończyć tę historię, napiszcie kolejną jej część. Tymczasem dziękujemy Kulpi za wspaniałą opowieść, w nagrodę dostajesz oczywiście medal odwagi:
Napiszcie proszę waszą opowieść w komentarzu, a ja wybiorę najciekawszą i opublikuje za tydzień. Ale nie zapominajcie, wasza historia nie może być dłuższa niż na 15 linijek i musi być kontynuacją poprzedniej!.
Powodzenia, Love & Peace
gewcio

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz